iluzja w mediach społecznościowych
Wyobraź sobie, że ktoś staje na środku boiska do koszykówki, odwrócony tyłem do kosza, rzuca w niego 100 razy, z czego trafia tylko raz. Następnie filmik z jednym celnym rzutem umieszcza w internecie z opisem: „trafiam do celu, bo ciężko pracuję na swój sukces”. Takie wideo nie będzie prawdą lub kłamstwem, ale czymś pomiędzy – rzeczywistością wirtualną. Jest tam łatwiej kreować wizerunek i manipulować, czyli selekcjonować fragmenty prawdy, w taki sposób, aby powstało kłamstwo o całości sytuacji.
Można wiele lat spędzać wakacje w ogródku działkowym, raz w życiu polecieć za granicę na kredyt i tylko z takiego wyjazdu opublikować zdjęcia. Osobę wykładającą towar na półki można nazwać „dyrektorem do spraw merchandisingu”. Można zrobić sobie zdjęcie torsu chwilę po zrzuceniu sztangi, a nie chwilę po zjedzeniu pizzy popitej piwem. „Można”, ale nie „trzeba”, zależy jak bardzo chcemy zmuszać innych, aby postrzegali nas w określony sposób.
Media społecznościowe dają możliwość przyglądania się jak żyją ludzie na całym świecie, poszerzają skalę porównawczą, ale głównie do „lepszych” z nas. Powstaje iluzja, że wszyscy dookoła są: ładniejsi, inteligentniejsi, zdrowsi, popularniejsi i bogatsi, choć ze statystycznego punktu widzenia w realnym świecie taka sytuacja jest niemożliwa. Mimo tego wpędza nas to w prawdziwe przygnębienie.
Nikt nie udostępnia relacji na Instagramie, jak np. nabiera wodę ze studni, odświeża czerstwy chleb lub ceruje skarpety, a przecież przyjmując średnią światową, takie rzeczy są czymś powszechnym i normalnym. Zamiast tego mamy zdjęcia: ciał na leżakach, obiadów w restauracji i dyplomów. Ale co to zmienia w życiu nadawcy i odbiorcy?
W mediach społecznościowych częściej widzimy informacje o ślubach i zaręczynach, rzadziej o rozstaniach i rozwodach. Dowiadujemy się o ciążach zamiast o nieudanych próbach spłodzenia potomstwa. Dostajemy informacje o sukcesach, a nie o porażkach. A przecież wspomniane sytuacje w prawdziwym życiu występują równie często.
Czy tylko ja tak mam, że z wirtualnego świata znam wielu mężczyzn trenujących MMA, a w prawdziwym życiu żadnego?
Oglądamy najbardziej wyselekcjonowane fragmenty cudzego życia myśląc, że taka jest codzienność. Porównujemy to, czym ludzie chwalą się z tym, co my chcemy ukryć przed innymi. Zachwycamy się cudzą „sceną”, nie znając „kulis” czyjegoś życia.
Coraz więcej czasu spędzamy w mediach społecznościowych, a coraz mniej z przyjaciółmi i rodziną, to nie może dobrze się skończyć. Na przestrzeni czasu widać współwystępowanie wzrostu samobójstw i depresji wśród młodzieży, ze wzrostem czasu spędzanego w social mediach. Dlatego rząd francuski jako pierwszy chce ich całkowitego zakazu osobom do 15 roku życia.
Nie ma co potępiać mediów społecznościowych w całości, ponieważ to tylko narzędzie, które jak każde inne można używać w dobrym lub złym celu. Dzięki Facebookowi mam gdzie opublikować ten wpis, a Ty możesz go przeczytać. Na koniec polecam coś, co sprawdziłem na sobie i jestem zadowolony: dietę informacyjną. Wyłącz większość rozpraszających powiadomień, pozostaw tylko te najważniejsze. Podczas wykonywania pracy kreatywnej, włącz telefon w tryb skupienia na parę godzin, a potem odpowiadaj na wiadomości zbiorczo. Odzwyczaj się od codziennego wchodzenia w social media. Jeśli dotąd tego nigdy tego nie robiłaś/robiłeś, wejdź w swoim smartfonie w: ustawienia – cyfrowy dobrostan. Zadaj sobie pytanie: Czy warto było poświęcić na to tyle czasu? W końcu to najcenniejszy zasób, bo jedyny którego nie można odzyskać. Jeśli jest coś, co bardziej Cię uszczęśliwia, to zainwestuj w to więcej czasu, odbierając go social mediom. Do zobaczenia w prawdziwym życiu.
Komentarze