Spytać o granicę między fizyką kwantową a fizyką klasyczną to trochę tak, jakby spytać, patrząc na cyfrowe zdjęcie: „Gdzie jest granica między tym, że to zdjęcie przestaje być zbiorem pikseli, a staje się obrazem zachodzącego słońca?”.
Spytać o granicę między fizyką kwantową a fizyką klasyczną to trochę tak, jakby spytać, patrząc na cyfrowe zdjęcie: „Gdzie jest granica między tym, że to zdjęcie przestaje być zbiorem pikseli, a staje się obrazem zachodzącego słońca?”.
Przyjmijmy założenie, że nasza świadomość, osobowość wspomnienia i pamięć wynikają tylko z reakcji elektrochemicznych i mają wyłącznie postać materialną. Ktoś zachwyca się pięknem nocnego gwieździstego nieba, które ma powierzchnię setek lat świetlnych. Wszystko to, co widzi, i cały ten zachwyt zostają sprowadzone do wspomnienia, a to wspomnienie do materialnego związku chemicznego (bo nasza świadomość i pamięć ma tylko materialną formę). Podczas gromadzenia wspomnień teoretycznie powinniśmy mieć coraz więcej tych związków chemicznych lub nasz mózg teoretycznie powinien być coraz większy. Wielu ateistycznych naukowców przyjęło takie założenie i zabrało się do szukania „materialnego śladu pamięciowego” oraz przeprowadzenia badań. Wszystkie badania (znane mi) skończyły się porażką.
Załóżmy, że posiadasz duszę. W tej sytuacji twoje ręce są ograniczeniem. Ale oprócz tego, że są one ograniczeniem, są też narzędziem, które można rozwijać i źródłem nowych doświadczeń.