Dziwne funkcjonowanie wspomnień
Większość informacji jest pamiętana przez nas nieświadomie. Dla przykładu nie znamy wszystkich filmów które oglądaliśmy i ich tytułów. Jednak gdy zobaczymy charakterystyczną scenę lub dialog, doznajemy czegoś w stylu olśnienia „Już wiem, teraz sobie przypominam”. W pewnym doświadczeniu na pacjentce, która miała problem z pamięcią lekarz podawał jej rękę na przywitanie ze schowaną szpilką w dłoni. Kobieta chociaż świadomie nie pamiętała ukłucia, zaczęła unikać podawania ręki lekarzowi, choć sama nie potrafiła wyjaśnić czemu.
W naszych głowach następuje wyzwalacz („trigger”), olśnienie, czyli moment w którym zaczynamy kojarzyć i pozwiązywać ze sobą informacje, może się to dziać świadomie jak i podświadomie („autopilot”). Ma to bezpośrednie odzwierciedlenie w funkcjonowaniu naszego mózgu. Informacja to sieć wyładowań elektrochemicznych tzw. engram. Byśmy byli w stanie coś zapamiętać, coś zrozumieć, znaleźć związek i wyciągnąć wniosek, te sieci neuronów muszą się w jakiś sposób „zapętlić”, bo informacje nie mogą istnieć w „próżni” i muszą mieć związek (być skojarzone) z innymi.
Tak jak nie ma dwóch dokładnie takich samych spektakli teatralnych, tak samo nie ma identycznych wspomnień. W mózgu jest 86 miliardów neuronów i nie ma możliwości by wszystkie uaktywniły się („zapętliły”) dokładnie w takim sam sposób przy przywoływaniu jakiejś informacji. Właśnie to jest główną przyczyną zjawiska „fałszowania wspomnień”.
Dla przykładu William Hirst i Elizabeth Phelphs zrobili eksperyment, który polegał na tym, że nagrywali wspomnienia świadków zamachów z 11 września 2001 roku kilka tygodni po tym zdarzeniu, rok później i trzy lata później. Następnie dokonano porównania tych opowieści. Okazało się, że po roku zmianie uległo 37% szczegółów, a po okresie trzech lat aż 50%. Wynika to z tego, że mózg upraszcza, modyfikuje i usuwa informacje, jest to strategia radzenia sobie z ogromem wiedzy.
Podobny eksperyment, ale trwający 8 lat, przeprowadził kardiolog Pim van Lommel, jednak on badał wspomnienia z czasu znajdowania się pacjentów w stanie śmierci klinicznej. Nagrywał on i zapisywał relacje ludzi, wkrótce po reanimacji. Jednak ten eksperyment dał zupełnie inny wynik, zmianie ulegało… 0% szczegółów. Okazało się, że pacjenci pytani o to, co wydarzyło się „po tamtej stronie”, zawsze precyzyjnie opowiadali dokładnie takie same szczegóły, jakby czytali z kartki, niezależnie od tego, czy pytano ich o to chwilę po doświadczeniu śmierci klinicznej, czy 8 lat po tym wydarzeniu. Oznacza to, że zjawisko modyfikacji wspomnień, choć tak popularne w naszym życiu codziennym nie dotyczy zjawisk z pogranicza śmierci. Co intrygujące te zjawiska często są generowane wtedy gdy wszelka komunikacja między neuronami na chwile zanika, co potwierdza płaski wykres EEG mózgu, więc wiele wskazuje na to, że one naprawdę mogą pochodzić z „tamtego świata”.
Źródła:
– Agnieszka Fiedorowicz, „Co robi mózg bez twojej zgody?”, „Focus” 2016, nr 12, s. 25.
– Marta Witkowska, „Pamięć bez wspomnień”, „Świat Mózgu” 2017, nr 3(12), s. 36.
– Pim van Lommel, „Wieczna świadomość”, Wydawnictwo Artvitae, Warszawa 2010, s. 122–123.
Komentarze